Ochrona życia nie dla żywych

Jestem za ochroną życia. Najsilniej, gdy czytam takie newsy:

Ojczyma aresztowano, na razie pod zarzutem utrzymywania nielegalnych stosunków płciowych z nieletnią [obecnie jedenastoletnią – przyp. Naima]. W Chile prawo zezwala na współżycie po ukończeniu przez dziewczynkę 14 lat oraz pod warunkiem, że jest dobrowolne. A Pamela Echaura broni jak lwica nie własnej córki, ale męża – zeznała, że wiedziała o tym, co się w domu dzieje, ale że córka zgadzała się na stosunki z ojczymem. – Mojego partnera spotyka wielka niesprawiedliwość – stwierdziła.

Albo takie:

Beatriz ma 22 lata, od miesiąca leży w szpitalu pod opieką lekarzy. Jest chora na lupus, poważne osłabienie odporności, oraz ostrą niewydolność nerek. Oddycha ciężko i prawie nic nie je. Lekarze stwierdzili, że jej 26-tygodniowy płód nie ma sporej części mózgu (anencefalia) i w razie doprowadzenia do rozwiązania, nie przeżyje. Dziewczyna oraz opiekujący się nią lekarze zgłosili wniosek o zezwolenie na przerwanie ciąży z powodu zagrożenia życia matki oraz beznadziejnego stanu płodu.Sąd najwyższy pozostał nieugięty. – Prawo matki nie ma pierwszeństwa przed prawem istoty nienarodzonej – orzekł sąd. – W konstytucji istnieje absolutny zakaz aborcji, bo ustawa chroni życie od poczęcia.

Tymczasem – w przeciwieństwie do tego, jak zawłaszczono w dyskursie publicznym termin życie do zygoty, blastocysty lub zarodka – bardzo szanuję życie ludzi, którzy przyszli na świat jakiś czas temu i borykają się z jego trudami. Szanuję i chcę ochrony życia dziecka urodzonego, jedenastoletniego, które musi radzić sobie z przemocą, wykorzystaniem i zdradą przez najbliższych, a obecnie zmaga się z ciążą, na którą jest bezwzględnie nieprzygotowane. Jedenaście lat! To jest dziecko, dziecko, które powinno się uczyć, bawić, zaprzyjaźniać z innymi dziećmi, rosnąć i rozwijać, a nie – żywić płód kosztem własnego kośćca i mięśni, deformować miednicę i kręgosłup, być może doznać nieodwracalnych szkód wywołanych przedczesnymi obciążeniami.

To jest dziecko, którego prawo nie ochroniło przed gwałtem, przed wykorzystaniem, przed cierpieniem i bólem, a teraz – nie ochroni przed cierpieniem ciąży, ryzykiem utraty zdrowia lub życia. To jest to życie, które nie podlega ochronie prawnej. To jest życie dziewczynek i kobiet.

Jeśli dwudziestodwuletnia kobieta ma donosić (w jej przypadku doleżeć) ciążę z płodem anencefalicznym, niezdolnym do przeżycia, nawet kosztem jej własnego zgonu, to o jakiej ochronie życia mówi Sąd Najwyższy Salwadoru? Czy kobieta w ciąży nie jest już żywa? Czy jej życie nie podlega trosce i dbałości, czy staje się wyłącznie białkowym opakowaniem płodu, niezbędną przechowalnią, żywym inkubatorem, ale ubezwłasnowolnionym i pozbawionym podstawowych praw człowieka?

Przerażają mnie ludzie, których wzrusza plemnik ocierający się o komórkę jajową, którzy ronią łzy nad dzielącymi się pospiesznie komórkami i empatyzują z narastającą tkanką, ale zupełnie bezwzględni i pozbawieni współczucia są, kiedy mówią o żyjących i czujących kobietach. Ludzie, którzy mają ocean rzewności i czułości dla zarodka, ale jedenastolatka w ciąży zagrażającej jej zyciu nie powoduje najmniejszego skurczu w ich wrażliwych na dzieciątka serduszkach. Tania empatia i darmowe bohaterstwo, ot co przemawia przez obrońców życia nie broniących dzieci już urodzonych. Ciekawe, czy matki, siostry, żony i córki tych prawych i godnych ludzi mają świadomość, że dla swoich najbliższych są tylko podrzędną formą istnienia białka, narzędziem kultu płodów; niezbędnym, by obiekt ich uwielbienia powstał i przetrwał, ale samoistnie pozbawionym jakichkolwiek przywilejów i praw.

To mogą być akademickie dyskusje, zdumione nieludzkimi przepisami w odległych dzikich krajach, ale raj pełny pozbawionych prawa do ochrony życia i zdrowia kobiet i dziewczynek chcą nam wprowadzić nasi lokalni władcy i wannabe władcy.

Wróćmy jeszcze na chwilę do tej biednej dziewczynki, o której życie i zdrowie  nie upomina się prawo jej ojczyzny, a miłosierne religie każą jej umrzeć lub cierpieć w imię własnych upodobań do rosnącej tkanki (ta tkanka, kiedy chodzi samodzielnie, mówi i prosi o pomoc, nie jest już interesująca ani wzruszająca). Jej ciąża nie wzięła się z powietrza, nie zstąpiła w słupie światła i dymu. Jej ciąża wzięła się z wieloletniego, konsenwentnego i niczym niezakłóconego gwałcenia. Ojczym zaczął wykorzystywać seksualnie dziewięcioletnią dziewczynkę, i nikt się nie wtrącał – bo rodzina jest święta, bo mir domowy, bo co komu do tego, jak kto wychowuje swoje dzieci. Znamy to? Znamy. Ci sami specjaliści, którzy ze świętym ogniem w oczach mówią o ochronie płodów, zabraniają obcym (aka – służbom państwowym, urzędnikom, wychowawcom) wtrącać się w sprawy rodziny, a wszelkie ustawy mające poprawić sytuację tych bezbronnych, którzy już się urodzili – traktują jak zamach na tradycję, rodzinę i wolność. Rodzina jedenastoletniej Chilijki korzystała z tej ochrony w szczególny sposób – chroniąc prawo gwałciciela do krzywdzenia dziecka tak, jak chce i jak długo chce. Dopiero ciąża spowodowała, że ktoś ośmielił się donieść – ale nadal, matka dziecka wolała je zdradzić i oskarżyć o gorliwe i chętne współżycie z ojczymem, byle tylko zachować wszelkie wolności i przywileje sprawcy. To dziecko ma pecha, bo się urodziło, a rząd oraz prawo Chile, międzynarodowa prawica i kościół nie są już zainteresowane jego obroną. To dziecko ma pecha, bo jego rodzina okazała się bezwzględna, okrutna i zdradziła zaufanie dziewczynki po wielekroć, a prawo, rząd, kościół ani żadna inna władza nie upomniały się o nią.

Za każdym razem, gdy czytam, że Konwencja o zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej to zamach na niezawisłość i wolność rodziny, zastanawiam się, które rodziny tak boją się zapobiegania przemocy, i którym wolnościom rodziny zagraża zakaz bicia, poniżania i gwałcenia kobiet i dzieci. Ja bardzo bym chciała, by życie – i to w Chile, i to w Polsce, było pod ochroną. To życie, które się urodziło, i to które ideologom wydaje się najlepsze do poświęcenia w imię ich wyobrażeń. To również moje życie.

 

(Edycja: przecinki)

11 thoughts on “Ochrona życia nie dla żywych

  1. „Gdy rozum śpi, budzą się upiory…”
    Ale Rozum nie śpi, udaje tylko drzemkę, i na zimno, z bezwzględną pogardą dla człowieka demonstruje wyższość swojej ideologii nad wszystkim innym… Upiory zaś są już obudzone.

  2. To nie są dzikie kraje, to jest prawdziwa twarz dobrotliwego jeżdżącego metrem skromnego papieża. Prawdziwą twarz każdego ruchu religijnego i politycznego widać tam gdzie ma on pełnię władzy.

    Mamy prawo i powinniśmy rozliczać polski KK z tych działań w dalekich krajach – zanim zrobią z Polski Chile.

  3. Martwiłam sie ostatnio, że mój blog taki smutny, ponury, depresyjny…
    To nie mój blog jest taki, to życie jest takie, ten świat, w którym żyjemy, który próbujemy naprawiać
    Dobrze, że nie tylko ja to widzę

  4. Aborcja to bardzo delikatny temat. Niezwykle medialny, którym wycierają sobie twarz ideolodzy prawicowi i lewicowi. A człowiek? Zawsze będzie gdzieś obok, dla tych wolno – myślicieli….

  5. @Robert Pyzel:
    oczywiście masz rację, że cała prawie Ameryka Środkowa i Południowa jest pod wpływem jedynie słusznej ideologii, połączonej z kultem prawdziwego mężczyzny. Obawiam się, że bez zaorania obu tych memetycznych źródełek trudno będzie cokolwiek zrobić z sytuacją kobiet. Na razie z żałosnym efektem idzie nam przeciwdziałanie ofensywie KrK na własnym podwórku. Kolejne osiągnięcia i zawłaszczenia są traktowane jak należne serwituty w zasadzie przez wszystkich, obywateli i polityków.

  6. ww sumie dobry tytuł …….. – ochrona życia nie dla żywych …. czy dziecko w łonie matki jest kukłą? złosliwa naroslą? bagażem w przechowalni? pozbawionym jakichkolwiek praw zwierzęciem? raqczej mniej niż zwierzęciem bo zwierząeta maja swoją ochrone prawną – czy jest insektem, chorobotwórczą bakteria? ….. bo może jednak jest człowiekiem?

  7. @maciek
    Czemu tak napierdalasz pytaniami zamiast odnieść się do notki?

    czy dziecko w łonie matki jest kukłą?
    Jest obiektem zbliżającym się powoli do człekokształtności.

    złosliwa naroslą?
    Narośl jest „na”, w środku może być raczej guz.

    bagażem w przechowalni?
    Doskonale, nagle wymsknęło ci się, że ciężarna kobieta jest przechowalnią.

    pozbawionym jakichkolwiek praw zwierzęciem?
    Zwierzęciem trzeba się dopiero narodzić, jajko to nie kura.

    bo zwierząeta maja swoją ochrone prawną
    A jajka nie mają.
    Zresztą nie wszystko, co nazywasz zwierzęciem, podlega ochronie prawnej..

    czy jest insektem, chorobotwórczą bakteria?
    Serio, nie widzisz innych wariantów poza „byciem człowiekiem / insektem, chorobotwórczą bakterią”? To smutne.

    bo może jednak jest człowiekiem?
    Nie, zygota nie jest człowiekiem lecz zygotą.

  8. Pingback: prawo zabijania kobiet | Naima w sieci

  9. Pingback: Tango Kaja w czasie zarazy | Naima w sieci

Dodaj komentarz