Zbiórka zabawek do trumny

Dzisiaj krótko i z porcją ciśnienia na granicy wylewu, w ramach post scriptum do niedawnej notki.

Narodowcy pikietują przed kościołami w parafiach posłów, którzy nie poparli zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. Tydzień temu byli w Bilczy, gdzie mieszka Lucjan Pietrzczyk z PO. W niedzielę stali w Strawczynie, parafii posła PSL Marka Gosa. Mieli transparent z napisem: „Poseł Marek Gos głosował za prawem do zabijania chorych dzieci za twoje pieniądze”.
(…)

– Wszystko, co napisaliśmy, jest prawdą – twierdzi. Powołuje się przy tym na „religię katolicką, która zabrania aborcji”.

Zapytaliśmy, czy Ruch Narodowy będzie pomagał rodzicom wychowującym ciężko chore dzieci. – Tak, planujemy zbiórkę zabawek – odpowiedział Lewicki.

 Żródło.

Otóż siły narodowe z jednej strony stosują zawstydzanie i zastraszanie (to zawsze jakiś postęp, zwłaszcza gdy porównać pikiety z pobiciami np. w Białymstoku) osób publicznych działających niezgodnie z ich wyobrażeniem, z drugiej strony – wybierając takie miejsce na transparenty – wciągają w swój proceder największą siłę opinio- i prawotwórczą w Polsce, czyli kościół katolicki. Skuteczność tego może być niezła, bo o ile tym razem narodowcy zachowają czyste rączki, proboszcz i społeczność lokalna zrobi za nich mały towarzyski linczyk.
 
Pan Lewicki rączek sobie nie pobrudzi biciem, ale buzię sobie trochę popsuł kłamstwami. Pisząc na transparentach o dzieciach, ma na myśli zarodki i płody (szanowni państwo, tzw. późna aborcja w Polsce nie jest i nie była legalna, i w dającej się przewidzieć przyszłości nie będzie, więc to, o czym mówimy przy ustawie aborcyjnej, to w najlepszym razie płody), a pisząc <i>chore dzieci</i>, kreśli u odbiorcy w głowie obrazek nieszczęsnych, gorączkujących lub słabowitych istotek, którym strasznie współczujemy. Tymczasem ustawa zezwala na terminację ciąży przy wadach letalnych lub nieuleczalnych i ciężkich, takich jak poważne deformacje i upośledzenia, a nie katar. Więc pan Lewicki świadomie manipuluje na transparencie, pisząc o <i>chorych dzieciach</i>. Zdumiewająca subtelność i łagodność przekazu u frakcji, która bez oporów potrafi straszyć zdjęciami z zabiegów aborcyjnych (znów, najczęściej są to efektowne makabry z zabiegów dużo późniejszych niż te, na które zezwalają polskie przepisy), lecz tym razem powstrzymała się taktownie, i nie zilustrowała swojego transparentu.
A mogła dla ścisłości przekazu udekorować banner tym lub tym lub tym zdjęciem (uprzedzam, naprawdę lepiej nie klikać) – bo o takich chorych dzieciach decydowali posłowie, zezwalając łaskawie nie rodzić efektów ciąży nieodwracalnie uszkodzonej.
 
Zaś odpowiedź w sprawie zaangażowania w pomoc matkom dzieci urodzonych zgodnie z prawicowym porno na mnożenie cierpienia i bólu wybiła mnie z butów tupetem i bezczelnością. Kto kliknął w straszne linki, może się zastanowić, jak pomoże zbiórka zabawek w przypadkach takich jak zobrazowane. Kto nie kliknął, może rozważać, jakie zabawki wręczać noworodkom umierającym w kilka godzin lub dni po porodzie, lub dzieciom pozostającym przez resztę życia bez specjalnego kontaktu z jakąkolwiek rzeczywistością.  I czy matki będą bardzo wdzięczne Lewickiemu za okazaną troskę i zrozumienie ich sytuacji.

114 thoughts on “Zbiórka zabawek do trumny

  1. @Camelot:
    gratulacje, setny komentarz w wątku!
    (I po raz pierwszy notka dorobiła się takiego dorodnego flejma, żeby aż sto komci było – państwo pozwolą, że wzniosę puszkę w toaście)

  2. @ Camelot

    „Jak będzie można zamiast aborcji przenosić zarodki do sztucznych macic donaszanych przez księży, zakonników i Gronkowce, na pewno nie zabraknie chętnych dawczyń zarodków”.

    Boskie, do wygrawerowania na złotej płytce i do wieszania w każdym miejscu związanym z tematem :)

    @ moje waterloo – bardzo fajnie piszesz :)

    @ Gronkowiec

    Hehe, bo ciąża wcale ale to wcale nie jest poważna sprawą dla zdrowia i życia kobiety. I nie powtarzaj, że sama chciała, bo kilka osób już Ci zwróciło uwagę, że tak nie jest w bardzo wielu wypadkach, a Ty dalej swoje. Pozostaje przypomnieć myśl klasyczny mem „Gdyby mężczyźni mogli zachodzić ciążę, aborcja byłaby sakramentem”.

    Spróbuj wzbudzić w sobie trochę empatii, postawić się w sytuacji kobiety, która jest narażona na utratę zdrowia, życia, dramatycznego spadku poziomu życia, wpędzenia w biedę i brak perspektyw dzieci, które już ma, została zgwałcona, została opuszczona przez partnera na wieść o tym, że jest w ciąży, zaszła w ciążę z kimś kogo nie kocha i kto ją np. bije albo się znęca, a właśnie miała odejść zaszła w ciążę na studiach i decyzja na to, ze dziecko urodzi w tym momencie jest równoznaczne z końcem kariery zanim się zaczęła/biedą, sama ciężko choruje i wie, że nie da rady wychować dziecka, bo sama się przy tym wykończy etc. Skoro przejmujesz się swoimi nerkami i jakością życia, która by się obniżyła, gdyby jednej z nich zabrakło, to nie masz moralnego prawa rozporządzać cudzą macicą.

  3. Wszystkim, a szczególnie Gronkowcowi, jeśli oczywiście nie znacie, polecam blog „W stronę Precla”. Oczywiście blogów tematycznych o niepelnosprawnych dzieciach jest bardzo wiele, ale Gośka, mama Precla, prowadzi szczególny. Wielokrotnie zresztą nagradzany. Precel jest dzieckiem zintegrowanym z respiratorem. Choruje na SMA I (czyli rdzeniowy zanik mięśni).
    To są oczywiście rodzice, którzy wzięli na siebie trud wychowywania dzieciaka chorego BARDZO. Nawet nie chcę dawać jakichś bajecznych przykładów, polecam wpis o awarii prądu. Niby nic szczególnego, gdzieś pieprznął jakiś drucik i oni stanęli przed wizją śmierci syna. Ot tak, po prostu.
    Nie mówmy o ideologiach, wierze, wyznaniu. Mówmy o codzienności w Polsce. Np. dziś Gosia pisze o swoim wykładzie na temat umożliwienia edukacji dzieci głęboko niepełnosprawnych. Pozwolę sobie nie przytaczać argumentów, każdy może zajrzeć. Szczególnie rozwalił mnie tzw. czynnik ludzki. Nie system – dziurawy, jak zawsze. Tylko spieprzający, przerażeni nauczyciele. I to jest codzienność takich rodziców. Naprawdę.
    Nie pytajmy ich, czy woleliby, żeby ich dzieci się nie urodziły. Nie można odpowiedzieć na takie pytanie, pomijając fakt, że jest to szczyt chamstwa. Bez trudu jednak mogę uwierzyć, że czasem nie mają już siły. I chcieliby, żeby to się skończyło. Tylko tego nie można powiedzieć głośno, bo przecież życie by się za swoje dziecko oddało. Bez namysłu.
    Znam też opinie na omawiany temat wielu rodziców dzieci z naprawdę poważnymi niepełnosprawnościami. I oni to mówią zwykle wyłącznie w zaufanym gronie. Bo inaczej każdy czuje się powołany, żeby napluć im w gębę. Im, cichym BOHATEROM.

    Warto spróbować w takich kwestiach kierować się empatią. Szcunkiem dla człowieczeństwa innych, bo ono jest też słabością, nic w tym nienormalnego. Łatwo jest walić kamieniem. Ale czy ktokolwiek na świecie jest kryształowo czystą osobą? (Pomijając scenę z „Żywotu Briana”, oczywiście).

  4. @ Naima
    A ja, jeśli pan pozwoli, z przyjemnością! Idę, se wino otworzę, no kto bogatemu zabroni. Zdrowie Twojego sukcesu.

    @ Lokepine
    Dzięki. Roboty szukam, bo dłubanie w projektach informatycznych doprowadza mnie już do skrajnej histerii. Przypominam, że copywriter jest jak prostytutka: pan płaci, pan wymaga. Mogie wszystko. Ostatnio pisalam o zaburzeniach erekcji w chorobie nadciśnieniowej ;)

  5. @Lokepine

    „Spróbuj wzbudzić w sobie trochę empatii” – ależ ja próbuję! I właśnie dlatego dopominam się o szacunek dla płodów, bo są zupełnie bezbronne i najwyraźniej nikt inny ich interesów bronić nie zamierza. Nie znaczy to, że nie współczuję kobietom ciężarnym. Owszem, też mi ich żal.

    @Naima

    Sorry, ale nie. Nie „nienawidzę kobiet”. Wręcz przeciwnie – obie płcie traktuję tak samo. Wręcz nieco więcej uwagi i zainteresowania poświęcam problemom kobiet (i np. w obecnym temacie, oburza mnie selektywna aborcja płodów żeńskich). Przykro mi że tak mnie skategoryzowałaś. To trochę tak jakbym powiedział, że Ty nienawidzisz mężczyzn.

  6. @Gronkowiec

    „i np. w obecnym temacie, oburza mnie selektywna aborcja płodów żeńskich”
    A wszystko głównie przez to, że dziewczynka jest uważana za gorsze dziecko. To często są kraje gdzie kobieta i mężczyzna mają zupełnie inne role. Mają inne role, ale to nie znaczy, że kobieta jest tam szanowana za to co robi, za to, że jest kobieca. Nie. Kobieta jest tą gorszą i kiedy ludzie starają się o dziecko już mają taką świadomość. U nas ma się dziecko, bo się pragnie dziecka, a tam się patrzy na opłacalność. Chłopiec to inwestycja na przyszłość, a dziewczynkę można mieć tylko do kochania, a jeszcze jak sobie pomyślą, że trzeba dopłacić do tego żeby ktoś ją zabrał to powiedzą, że przez dziewczynkę cała rodzina traci. U nas niektórzy katolicy powiedzą, że homoseksualiści są wrogami rodziny, a tam twierdzą, że rodzinie szkodzi urodzenie dziewczynki. I nawet nie chodzi o aborcję, tam gdzie nie ma pieniędzy żeby stwierdzić płeć urodzoną już dziewczynkę się zabija. Bardzo często np. zakopuje się niemowlaka w ziemi. Są kary za to, ale jak nie ma świadków i nie znajdzie się ciała to tacy rodzice dalej sobie żyją bezkarnie.

  7. „I właśnie dlatego dopominam się o szacunek dla płodów, bo są zupełnie bezbronne i najwyraźniej nikt inny ich interesów bronić nie zamierza”

    Nikt? Płody mają swoich obrońców. Taka świnka też jest zupełnie bezbronna, a posilasz się jej mięsem.

    Przypomnę, że wielu ludziom chodzi głownie o prawo do aborcji na początku ciąży. O to żeby wtedy mieć wybór. To różnica poglądów co do tego, kiedy człowiek się zaczyna. Ty wierzysz, że już przy poczęciu mamy człowieka, a ja twierdzę, że wtedy człowieka jeszcze nie ma. Każdy na tym etapie powinien decydować zgodnie z własnym sumieniem.

  8. „Nadto lekarze robią różne rzeczy, a innych odmawiają wbrew prawu. Na przykład nie pobiorą materiału do przeszczepienia ze zwłok bez uzyskania “zgody rodziny” (cokolwiek rozumieć przez rodzinę), chociaż tego rodzaju wymaganie nie wynika z jakichkolwiek przepisów.”

    Prawda, ale to też dlatego żeby nie zniechęcać ludzi. Członkowie rodziny mogą zostać zranieni tym, że nikt ich nie zapytał. Co innego, kiedy dało się zgodę, a co innego jak sami zabierają organy. To może wywołać szok i podejrzenia, że może by uratowali, a „pokroili”. Jak się zapyta rodziny to rodzina czuje się z tym lepiej. To uszanowanie ich uczuć i możliwe, że szansa na poznanie woli zmarłego, który mógł powiedzieć, że nie chce, a nie sprawdził, że poinformowanie rodziny nie wystarczy.
    Bo przeciwnicy też są. I nawet tworzą takie wywiady po których przeciwników jest jeszcze więcej:

    http://www.pch24.pl/horror-transplantacji—smierc-mozgowa-nie-istnieje-,11726,i.html

    „Rozmowa z doktorem n. med. Jackiem Norkowskim OP, autorem książki pt. „Medycyna na krawędzi”

    „Przeszczep serca zawsze oznacza uśmiercenie dawcy?

    – Tak. Oznacza ona pozbawienie życia konkretnego, ludzkiego organizmu. I nawet jeśli nazywamy ten organizm „zwłokami z bijącym sercem” nie różni się on co do swoich podstawowych parametrów, od każdego innego żywego organizmu. Orzeczenie śmierci mózgowej zmienia radykalnie sytuację chorego – ale tylko w aspekcie prawnym. Do momentu złożenia kilku podpisów pod diagnozą śmierci, istnieje wobec pacjenta obowiązek terapeutyczny. Tymczasem po ich złożeniu, można zaprzestać ratowania człowieka i skupić się na pobraniu od niego narządów do przeszczepu.

    Tych ludzi można byłoby uratować?

    – Tak, według statystyk – większość z nich. Wymagają oni jednak intensywnej terapii polegającej przede wszystkim na zapobieżeniu obrzękowi mózgu. Tych działań nie podejmuje się, jeśli u pacjenta zostanie orzeczona śmierć mózgowa.”

    „Znane są przypadki pomyślnego rozwoju ciąży u kobiet, u których orzeczono śmierć mózgową. Oznacza to, że mimo uszkodzeń mózgu, hormony mogą wydzielać się prawidłowo.

    – Tak, a tym przecież zawiaduje podwzgórze, czyli część mózgu. Mówienie w takiej sytuacji o tym, że mózg jest martwy, to nonsens. U osób w śpiączce działa często również ośrodek naczyniowo-ruchowy w rdzeniu przedłużonym, który należy do pnia mózgu. Pozwala to na utrzymanie normalnego ciśnienia krwi i prawidłowej akcji serca. Ci ludzie są stabilni krążeniowo. I są to najlepsi dawcy.

    Ci ludzie mogą być świadomi tego, co się z nimi dzieje?

    – Prof. Shewmon mówi, że jeżeli jesteśmy w stanie ukuć termin „zwłoki z bijącym sercem”, możemy idąc tym tropem równie dobrze dojść do posługiwania się hasłem „zwłoki świadome”. Kiedy bada się ludzi będących w stanie śpiączki połączonej z bezdechem – nawet jeśli nie mają oni tzw. odruchów pniowych, czyli rogówkowego, źrenicznego, wykrztuśnego, połykowego i oczno-mózgowego, nie oznacza to jeszcze, że przestały działać głębsze poziomy mózgu – np. śródmózgowie. Wiadomo natomiast, że dla świadomości to ono właśnie jest najważniejsze. Jakiś poziom świadomości może być zatem zachowany nawet wtedy, kiedy człowiek pozostaje w głębokiej śpiączce i nie reaguje na bodźce.”

  9. @Gronkowiec:
    proszę, przestań budować analogie i symetrie, bo strasznie ci to nie wychodzi. Będziesz mógł pisać, że nienawidzę mężczyzn, gdy zacznę uparcie i konsekwentnie zabraniać im jakichś praw, które przyznaję kobietom, i traktować ich jak maszyny bądź organizmy służebne – a tak traktujesz kobiety, żądając od nich, by podporządkowały swoje życie tkankom w macicy, nawet tym, których nie chcą, nie akceptują i nigdy nie chciały. Gdybyś doprawdy szanował kobiety i poświęcał im uwagę, zacząłbyś słuchać, co mówią. A w tym poście komentują prawie wyłącznie kobiety, którym notorycznie chcesz zabronić prawa do dysponowania własnymi ciałami. Więc, well, nie – nie szanujesz kobiet. Nie słuchasz ich. Wiesz lepiej od nich i chcesz przeforsować prawnie swoją wizję. Więc wybacz, ale ochłap też mi żal ciężarnych jest wręcz obraźliwy w tym kontekście. Jak napisała Akara – brzmi to tak, jak pełne hipokryzji współczucie dla cieląt w rzeźni – uronisz łezkę, ale wciągniesz sznycelki na obiad.

  10. Empatia: „umiejętność wczuwania się w stan wewnętrzny drugiej osoby”. Co trzeba palić, żeby wczuwać się w stany wewnętrzne czterech komórek, miesięcznego zarodka albo 3-miesięcznego płodu?

  11. Pozwolę sobie wkleić tu swój komentarz z innego bloga sprzed kilku dni, gdzie odniosłem się do kwestii aborcji:
    „Skoro już jesteśmy przy temacie aborcji, to muszę wyznać, że mam ogromny żal do naczelnych polskich feministek, które dały wciągnąć się w irracjonalną i demagogiczną dyskusję ze środowiskami konserwatywno-kościelnymi na temat człowieczeństwa płodu, często przy użyciu narzuconej im dzieciomowy i dogmatów w postaci „aborcja jest zawsze zła, dla każdej kobiety to trauma, wynika z braku opieki nad nią i w ogóle jest co najwyżej mniejszym złem”.

    Kretyństwo. Tak to można podsumować. Po pierwsze – dywagacje nad momentem powstania życia są równie głupie, jak szacowanie ile włosów należy stracić, by zostać uznanym za łysego. Po drugie – nie ma to w przypadku aborcji najmniejszego znaczenia, bo płód, niezależnie jak bardzo jest, czy nie jest człowiekiem – jest pasożytem na ciele kobiety, a usunięcie go to działanie w obronie własnej. Po trzecie – rozważania te prowadzić mogą tylko do 2 skrajności, do rozważania aborcji po urodzeniu http://jme.bmj.com/content/early/2012/03/01/medethics-2011-100411.full lub też rozważania człowieczeństwa gwałciciela w kontekście obrony koniecznej, tu jako przykład podam mojego adwersarza sprzed kilku miesięcy, który (parafrazując) stwierdził, iż kobieta zabijająca gwałciciela w obronie własnej popełnia przestępstwo, bo gwałt nie jest taką poważną zbrodnią i jej pochwa jest mniej warta, niż jego ludzkie życie http://i43.tinypic.com/1e1g1e.png.

    Wkurwia mnie też niesamowicie to o czym już wspomniałem, wszechobecne wciskanie w sumienia kobiet, że aborcja zawsze jest zła, traumatyczna, że nie wynika nigdy z chęci uniknięcia potworności cierpienia w czasie ciąży i porodu, a jedynie z braku wsparcia psychicznego i materialnego, i w ogóle, że żadna kobieta tak naprawdę nie chce się pasożyta pozbywać. Otóż nie, aborcja nie musi wiązać się z żadną traumą, częściej wiąże się w ogromną ulgą i szczęściem, a decyzja o jej dokonaniu może być równie łatwa, jak spuszczenie wody po poranny stolcu. Ostracyzm jaki kierowany jest wobec osób nie poddających się tej chorej nagonce i katolickiej paranoi jest ogromny, ale mniejsza o prostych, głupich ludzi, tylko dlaczego poddają się tej retoryce osoby popierające prawo kobiet do zarządzania swoimi ciałami? Nie mogę tego pojąc, tak jak nie mogę pojąc sensu kontemplowania człowieczeństwa czegoś, co niczym rak dewastuje organizm żywicielki od środka. Przystanie na dzieciomowę wroga to jak skazanie się na pewną porażkę, bo przecież wiadomo nie od dziś, że idiota najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem. Dlatego apeluję do rozsądnych kobiet, by nie dały się wciągnąć w demagogiczne pierdololo oparte na chwiejnych emocjach i urojonych dogmatach. To trzeba ucinać krótko – moje ciało, moja sprawa, chcesz płoda to go sobie wyłów z kibla i wetknij w dupę.

    PS. Zauważyłem też w wypowiedziach prolife silne przekonanie o micie sprawiedliwego świata. Zauważyliście, że dla nich wszystkie aborcjonalistki to „puszczalskie suki, wiecznie niezaspokojone nimfomanki i dziwki rozkładające nogi przed każdym chętnym i nie wiedzące co to antykoncepcja”? Taki mechanizm psychiczny, starają się w ogóle nie dopuścić do siebie myśli, że ich samych, czy ich bliskich też może spotkać niechciana ciąża, że zachodzą w nią wielodzietne matki i stare małżeństwa, że przytrafia się nawet przy wielu zabezpieczeniach. Projektują na te kobiety wszystko to, czego zostali nauczeni w kobietach nienawidzić. Koronnym argumentem wszelkiego prolife ścierwa jest odnoszenie się do jakiegoś ubzduranego prawa naturalnego i twierdzenia, że skoro kobieta uprawia seks, to automatycznie godzi się na bachora. Przypomina mi to usprawiedliwianie gwałcicieli i przerzucanie winy na ofiarę, bo „ta suka sama się prosiła ubierając się jak szmata”. Ciekawe, czy według ich majaczeń otyli też nie mają prawa się odchudzać, bo przecież z własnej winy się „świnie spasły” i teraz mają przez to cierpieć do końca życia, aż zejdą na zawał.”

Dodaj komentarz