Trwożliwe króliczki

W zasadzie cały artykuł jest tak śliczny, że mam ochotę wkleić go w całości, polać się syropem i wytarzać w nim, a potem chodzić i budzić radość wśród współmieszkańców tego pięknego miasta.

Ambasadorką oburzonych [tęczą na Placu Konstytucji – przyp. moje] została Olga Johann, wiceprzewodnicząca Rady Warszawy z ramienia PiS. Wcześniej sama wielokrotnie składała przeciw tęczy interpelacje.

Interpelacja przeciw tęczy, tak powinien się nazywać tomik poezji.

(Swoją drogą, czy bycie politykiem/polityczką/radną powoduje amputację słuchu i wyczucia obciachu? Serio składa się interpelacje o takich tytułach i nie parska się śmiechem?)

Oddajmy głos pani Johann:

– Okazuje się, że towarzystwo spod tęczy  siada na schodach kościoła – mówi. Przyznaje, że nie jest to zabronione, ale parafian może niepokoić.

Aż się prosi o trawestację, w innej części internetów zwaną copypastą:

Okazuje się, że towarzystwo spod kościoła siada na schodach szkoły – mówi. Przyznaje, że nie jest to zabronione, ale uczniów może niepokoić.

– Okazuje się, że towarzystwo spod pomnika powstańców siada na schodach urzędu – mówi. Przyznaje, że nie jest to zabronione, ale urzędników może niepokoić.

I tak dalej.

Mnie uderzył w tej wypowiedzi obraz przelęknionych parafian, których ze spokoju i samozadowolenia wybija obecność w tej samej przestrzeni miejskiej ludzi o innych poglądach czy zapatrywaniach. To zabawne, że dominujące wyznanie (mityczne 95% katolików, zgadza się? to samo 95% które robi za uzasadnienie obecności funkcjonariuszy religii od przedszkola po hospicjum i obecności władz państwowych na wszystkich mszach) trwoży się niespokojnie, gdy na schodach jednego z kilkudziesięciu tysięcy ich obiektów przysiądzie kilkunastu ludzi wierzących w zupełnie inne ideały, mocno niezwiązane z religią. Mało zabawne jest, że dla komfortu tej większości, lękliwej jak króliczki (mimo swojej miażdżącej przewagi zagwarantowanej szeregiem zapisów ustawowych, takich jak Wartości Chrześcijańskie, obraza uczuć religijnych i szczególne miejsce świat katolickich w kalendarzu), pani radna usiłuje wykopać mniejszość z okolic świątyni, która – info dla osób odległych od stolicy – znajduje się poniekąd w centrum miasta, na przecięciu wielu szlaków komunikacyjnych, w otoczeniu knajp, sklepów i punktów usługowych otwartych dla zróżnicowanej klienteli. Pani Johann wolałaby, aby z przestrzeni publicznej w zasięgu wzroku korzystali tylko katolicy. W imię spójności poznawczej parafian.

Akcja Katolicka pisze w tej sprawie tak: „Zwracamy uwagę, że taki symbol jest wyznacznikiem wszystkich dotychczas odbytych w Warszawie publicznych imprez i manifestacji organizowanych przez środowiska deklarujące odmienne przekonania moralne. (…) Prezentowane tam treści i hasła, w tym również antykościelne, są zdecydowanie w sprzeczności z zasadami wyznawanymi przez chrześcijan. Dlatego wyeksponowanie tuż przed kościołem tej symboliki budzi wśród wiernych oburzenie i protest”. Autorzy listu zapewniają o swoim szacunku dla „inaczej myślących”, ale tolerancja nie jest możliwa, gdy pośrodku placu tkwi tęcza naruszająca ich uczucia religijne.

No co ja poradzę:

 Autorzy listu zapewniają o swoim szacunku dla „inaczej myślących”, ale tolerancja nie jest możliwa, gdy pośrodku placu tkwi kwietnik naruszający ich uczucia religijne.

Autorzy listu zapewniają o swoim szacunku dla „inaczej myślących”, ale tolerancja nie jest możliwa, gdy pośrodku placu tkwi jednorożec naruszający ich uczucia religijne.

Autorzy listu zapewniają o swoim szacunku dla „inaczej myślących”, ale tolerancja nie jest możliwa, gdy pośrodku placu tkwi krzyż naruszający ich uczucia religijne.

I tak dalej.

Tłumaczenie katolikom, że tęcza miewa pozytywne konotacje związane z pewną historyjką starotestamentową (poleca się jej odświeżenie w związku z ostatnimi oberwaniami chmur!), jest jałowe, ponieważ ich linia rozumowania jest taka, że tęcza na placu jest im wroga kulturowo i żadne konteksty biblijne tego nie poprawią, bo oni dobrze wiedzą, w czyim interesie ta tęcza. Oni nie zniosą, żeby pod kościołem stał symbol wrogiej im tolerancji. Oczywiście samo się prosi, by trollować panią Johann i jej Przerażony Legion Parafian pytaniem, czy wiedzą, że po grecku katholos znaczy powszechny i co oni na to w związku z przeganianiem hipsterów ze schodów kościoła, ale to byłoby kopanie wylęknionego króliczka. Oczekiwanie, by kościół, który procesuje się z Nergalem i Nieznalską rękami swoich gorliwców, kościół, który nasadza kaplice, krzyże i statuy na każdym metrze kwadratowym wolnej ziemi, poucza zarówno wyznawców i ateistów w zakresie moralności i żąda, by prawo odzwierciedlało katolicki punkt widzenia na życie seksualne; otóż, oczekiwanie by ten kościół przyjął do wiadomości istnienie ludzi niezainteresowanych jego sposobami krzewienia miłości bliźniego kijem i pałką ustawą i więzieniem, jest najwyraźniej mocno na wyrost. Natomiast pocieszające byłoby (gdyby nie było groteskowe), że majestat i groza tej instytucji jest tak wątła, że drży od zainstalowania jednej konstrukcji z kwiatków z tworzywa sztucznego, a jej wyznawcy tak są mimo przewagi liczebnej trwożliwi, że korzystanie z tej samej przestrzeni publicznej przez ludzi niewyznających tej samej bajki jest dla nich czymś tak konfundującym, że skłonni są usuwać własny dysonans poznawczy razem z hipsterami, ateistami i LGBT. I że radna Johann uważa, że ktoś powinien potraktować poważnie jej problemy z uzmysłowieniem sobie, że w dużym mieście, na jednym z głównych placów, poza katolikami będą też niekatolicy, i mogą oni również znaleźć się na schodach jednego z tamtejszych budynków.

Przerażające będzie dopiero, gdy jakiś urząd z fobiami pani Johann i jej Trwożliwego Legionu się zgodzi.

 

PS1. Wiem, że oprócz kabaretu Olgi Johann są też inne instytucje, których głosy w sprawie ujednolicenia polskiej memosfery brzmią znacznie mniej rozrywkowo. Pisali już o tym niegłupio:

Gothmucha

Ray Grant

Panoptykon

Nie zamierzam powtarzać ich argumentów, bo wyczerpali temat i słusznie ostrzegają przed rosnącą grupą ds zwalczania dysonansów poznawczych u większości. Mogę się tylko z nimi mocno zgodzić i jednocześnie trzymać kciuki, by nie mieli racji za kilka lat.

PS2. przepraszam za nadużywanie vonnegutowskiej frazy, ale cała ta historia brzmi jakby ją Kurt wymyślił.

11 thoughts on “Trwożliwe króliczki

  1. Dziękuję za linka.
    Myślę, że branżowe (w sensie grup zawodowych) stowarzyszenia LGBT długo jeszcze nie powstaną w Polsce oficjalnie. Nie wyobrażam sobie, że np. przemarsz żołnierzy czy policjantów w mundurach i z tęczową flagą nie skończyłby się dyscyplinarkami za „znieważenie munduru”. Ale dobrze pomarzyć o rzeczywistości, w której ludzie mają w nosie, z kim sypia sąsiad i nie robią z tego dramatu na miarę ostrzału reduty.

  2. Oczywiście gdzieś w internecie anonimowo lub w audycjach radiowych (Irlandczycy uwielbiają dzwonić do radia i gadać godzinami) można usłyszeć nietolerancję wobec homoseksualistów. Ale sam fakt że władze stolicy wspierają taki marsz a policja się na nim znajduje idąc w pochodzie trochę brzmi utopijnie. I nauczyciele??? Plugawa ta Irlandia ;)

  3. Niestety, to paniczne drżenie Kościoła wcale nie jest pocieszające. IM(V)HO, funkcjonariusze tej instytucji w większości zdają sobie sprawę z tego, jak potężną i wpływową jest ich organizacja, a strach wśród szeregowych wiernych wzbudzają w dużej mierze rozmyślnie. Przecież autorytarne grupy i organizacje prześladując mniejszości prawie zawsze usprawiedliwiają swoje postępowanie rzekomym zagrożeniem z ich strony. Paniczny lęk katolickich „owieczek” przed demonizowanymi homoseksualistami nie osłabia hegemonii KRK, tylko ją utrwala.

  4. W mojej opinii to trochę tak, że KRK gra równocześnie w „dużo nas, dużo nas, do robienia prawa” kiedy rozmawia z pozycji siły na temat przepchnięcia przez legislację własnych marzeń i obsesji nt. seksualne na przykład; oraz w „oblężoną twierdzę” na użytek swoich wiernych, kiedy udaje Czerwonego Kapturka napastowanego przez stada Bardzo Złych Wilków świeckiego życia w świętym spokoju z daleka od ambony.

  5. Możnaby jednak zdemontować tą tęczę. Jeśli ludzie nie potrafią żyć w zgodzie, to nie powinni mieć fajnych rzeczy. Tęcza którą ktoś tam postawił nigdy nie miała na celu manifestowania jakichś dążeń czy celów mniejszości seksualnych, więc jej zdjęcie nikogo nie obrazi. Natomiast w swoim spalonym stanie idealnie odwzorowuje mentalność polskiego społeczeństwa, i w sumie według mnie mogłaby już taka być, ale skoro stała się kością niezgody, to po co ma dalej stać?

  6. @Julia
    Niby nieco tak, ale niby jednak zdecydowanie nie. Bo wówczas wystarczy, że ktoś tupnie i zaczynamy rozumować „w sumie nam nie zależy, bo z tego nic nie wynika, to ustąpmy w imię Pokoju Społecznego”. I dalej pójdzie tak samo.
    Przecież to nie Stalin ani nie Rákosi wymyślili taktykę salami.

  7. Fascynuje mnie, jak Ci ludzie doszli do tego, że ta tęcza jest antykatolicka. Dla ludzi z pewną formacją myślową wszystko jak widać jest ideowe. Nie może się zdarzyć, że ktoś zrobi coś nie dla wsparcia jakiejś idei. Piosenkarz nie może śpiewać ot tak, sam dla siebie. Ludzie nie mogą przycupnąć gdzieś na schodach bo chcą sobie usiąść, tylko robią to na pewno jako manifestację przeciw czemuś lub komuś na złość. No i co najbardziej oczywiste – artystka nie może ustawić na skwerze tęczy, bo taką ma wizję artystyczną – oczywiste jest, że robi to dla jakiejś ideologii. A jakiej? Wiadomo że nie „naszej” bo przecież byśmy wiedzieli! A jak nie z nami, to przeciw nam! Zatem ta tęcza jest postawiona jako wyraz jakiejś wrogiej kościołowi, agresywnej, ateistycznej ideologii! Czyż to nie oczywiste?!

  8. Tłumaczenie katolikom, że tęcza miewa pozytywne konotacje związane z pewną historyjką starotestamentową
    Pozytywne konotacje to z Nowym Testamentem. A w Starym jest symbolem przysięgi Boga danej każdej żywej istocie i wierności tej przysiędze.
    No i dodam, że nie wszystkim katolikom przeszkadza oraz trzeba tłumaczyć :P

  9. Nie czytałem najnowszej notki, ale Aethelstan ma rację. Groźni Muzułmanie z nas robią Euarabię, wszechmocni Żydzi nas wykupują, w polityce najsilniejsi są lewacy i feministki – kontrolują telewizję i dyktują prawo. To są poglądy Breivika, nie zahukanego króliczka.
    Larum, że jakaś mniejszość zagraża Nam samym swoich istnieniem to uniesiona pięść.

  10. Pingback: Prześladowanie pustą ścianą | Naima w sieci

Dodaj komentarz